Translate

czwartek, 21 marca 2013

Nie ma certyfikatu? Uciekaj gdzie pieprz rośnie!

Nawiązując do poprzednich wpisów chciałam uczulić klientki przed pseudo - fachowcami. Opiszę historię pewnej klientki, która trafiła do mnie po nieudanym zabiegu wykonanym przez "fachowca"...

Zawitała do mnie zrozpaczona klientka - z wywiadu jaki z nią przeprowadziłam okazało się, że ma całe łydki i uda w prostokątach. Zapewne domyślacie się już o co chodzi. Klientka ta skorzystała z zabiegu IPL. Do salonu trafiła dzięki voucherowi, gdzie sam zabieg miał być o połowę tańszy niż jest faktycznie. Zależało jej na tym by usunąć owłosienie z łydek i ud. Oczywiście nic w tym złego... Obsługa miła, kawka, herbatka, podpisanie deklaracji o braku przeciwwskazań do zabiegu. Sam zabieg był średnio bolesny - została jej zaaplikowana maść znieczulająca w miejscach, które miały być objęte zabiegiem. Po zabiegu, gdy już się ubierała stwierdziła, że nogi upstrzone są czerwonymi prostokątami, które z każdym momentem piekły ją coraz bardziej. Zapaliła jej się czerwona lampa i zapytała czy to tak ma wyglądać i dowiedziała się, że właśnie tak to ma być "Proszę się nie przejmować, itp, itd". Na drugi dzień ból zaczynał być nieznośny, dodatkowo zaczęły pojawiać się pęcherze takie jak po poparzeniu. Zadzwoniła do salonu, żeby złożyć zażalenie i została poproszona o stawienie się w gabinecie. Nogi piekły ją, nie mogła nawet włożyć spodni. Stawiła się jednak znów w salonie, gdzie znowu dowiedziała się, że "tak ma być" i dostała ... sudocrem do smarowania. Wzięła wolne w pracy bo z racji bólu i pękających pęcherzy była wyłączona na kilka dni. Włoski nie rosły jej w niektórych miejscach, ale niestety zamiast nich nogi usiane były bliznami. Znów zgłosiła się do tego samego salonu, żeby zgłosić skargę i po wielu kłótniach i groźbach dowiedziała się, że zabieg wykonywała praktykantka - nie miała ukończonego ani kursu ani studium, nie wspominając o certyfikacie do wykonywania zabiegu IPL. Salon, w którym była zatrudniał praktykantki na umowę zlecenie, miały wykonywać pracę kosmetyczek, kosmetologów tak jak normalne pracownice - dla właściciela było to o tyle wygodne że nie musiał opłacać szkolenia, ani odprowadzać składek, a kasę dziewczyny dostawały "pod stołem", no i miały podbijane karty praktyk... Żeby to nie wyszło na jaw jako rekompensatę zaproponowano jej przeróżne serie zabiegów na koszt firmy ale na to nie przystała.  Nasza szanowna klientka znalazła więcej osób w ten sposób oszukanych i okaleczonych (bo inaczej tego nie można nazwać) i wraz z innymi złożyła pozew do sądu. Dostała nawet odszkodowanie, a jakże profesjonalny salon został zamknięty. Niestety prostokątne ślady po głowicy dalej miała. Po całym tym zamieszaniu trafiła do mnie, zrezygnowana i nieufna. Chciała by blizny nie były tak duże i tak widoczne, chciała znów móc założyć spódnicę, chciała pozbyć się wstydu przed mężem...
Jaki z tego morał? Zawsze ale to ZAWSZE pytajcie przed zabiegiem czy osoba, które będzie wykonywała zabieg ma do tego kwalifikacje. Nie wierzcie na słowo! Jeśli nie widać dyplomu czy certyfikatu domagajcie się by został pokazany. Jeśli personel ma problem z pokazaniem certyfikatu, bo "zachlapał się kawą" (?!) to uciekajcie gdzie pieprz rośnie..!!
Takich sytuacji jest więcej, często nawet certyfikowana osoba może źle dobrać parametry i poparzyć klientkę. Pacjentki jakie do mnie trafiły miały blizny nie tylko na nogach: poparzenia były w okolicach pach, bikini, wąsiku - nie tylko po zabiegu usuwania zbędnego owłosienia, ale też zamykania naczynek po zabiegu IPL...

Fachowiec : kosmetyczka czy kosmetolog?

Wchodząc do gabinetu kosmetycznego nieliczne grono klientów zwraca uwagę na wykształcenie osoby, która ma wykonywać zabieg. Często słyszę bardzo krzywdzące opinie, które stawiają na równi te dwa zawody. Większości wydaje się, że nie ma żadnych różnic w wykształceniu ze względu na to, że kosmetologia to stosunkowo świeża dziedzina nauki. Sama miałam nawet taką dość niemiłą przygodę z klientką, która domagała się manicuru, którego osobiście nie wykonuję. Klientka zaskoczona zapytała "to co z Pani za kosmetyczka?". No właśnie żadna :) Strasznie mnie irytują takie wypowiedzi, a najgorzej było na studiach.... Moje rówieśniczki dumne ze swoich poważnych kierunków miały przyjemność kpienia sobie z mojego wyboru studiów. A dlaczego? Bo kierunek kosmetologa kojarzył się przede wszystkim z malowaniem i szlifowaniem paznokci..." po co więc w ogóle takie studia - mówiły - zrób sobie kurs". Miło było za to obserwować ich zdziwienie kiedy mówiłam jakie mam przedmioty i czego tak naprawdę dotyczy kierunek.
Jaka jest więc różnica? Kosmetyczką można zostać po odbyciu kursu lub skończeniu policealnej szkoły (2 - letniej). Natomiast tytuł kosmetologa uzyskuje się po zdobyciu licencjata po 3 latach, gdzie można po kolejnych 2 latach wskoczyć na magistra. Zakres nauczania między tymi dwoma dziedzinami dzieli wielka przepaść, co najmniej 2/3 kosmetyczek nie potrafi nawet powiedzieć z ilu, i z jakich warstw składa się naskórek... Nie wspominając o tym, że często źle dobierają aktywne składniki do zabiegu ( bo nie wiedzą jakie mogą mieć działanie przy danej skórze) i robią więcej szkody niż pożytku. Nie mówię tu o Paniach, które ukończyły dwuletnie studium, ale o kursantkach, które po 6 miesięcznym czy nawet krótszym kursie zjadły wszystkie rozumy :) Skoro jesteśmy już przy studium - to Paniom kosmetyczkom  po tej szkole należy się ukłon, ponieważ mimo tego, że nie posiadają tak obszernej wiedzy teoretycznej jak  kosmetolodzy - to niejednokrotnie manualnie są bardziej fachowe - wynika to z tego, że na studium liczba zajęć praktycznych przewyższa zajęcia teoretyczne, a na kosmetologii na odwrót. Nie znaczy to jednak, że osoba z tytułem kosmetologa nigdy nie zrobi tak dokładnego oczyszczania twarzy jak kosmetyczka - kształci się to w czasie odbywania praktyk zawodowych, chęci i zapałowi do pracy. 

Posłużę się teraz cytatem z wikipedii odnośnie kosmetologii:

"Kosmetologia, kosmetyka lekarska – dział dermatologii zajmujący się leczeniem i pielęgnowaniem skóry dotkniętej chorobą lub defektem (alergie, suchość, łojotok, łuszczenie, zmarszczki) oraz włosów, paznokci. Kosmetologia związana jest z higieną życia i odżywiania, metodami farmakologicznymi, fizykoterapeutycznymi i chirurgią plastyczną."

Mylenie tych, dwóch zawodów bierze się również stąd, że prawnie nie są one jeszcze rozdzielone. Tzn. nie ma określenia które zabiegi może wykonywać kosmetyczka, a które kosmetolog. Ustawa odnośnie takiego podziału od kilku lat jest przygotowywana ale kiedy wejdzie w życie - nie wiadomo.  Po wejściu ustawy w życie ( tak wyczytałam w gazecie prawnej w 2012 roku) podział obowiązków będzie wyglądał tak, że kosmetolog będzie zleceniodawcą zabiegu - kosmetyczka wykonawcą, przy zastrzeżeniu, że użycie specjalistycznego sprzętu będzie dostępne tylko dla kosmetologa. O ile nic się nie zmieni będzie wyglądało to tak, że pacjent po wejściu do gabinetu ma konsultacje z kosmetologiem - który ustala kroki mające poprawić stan skóry, jeśli jest to np, seria oczyszczania i złuszczania z kwasem migdałowym będzie mogła to wykonywać kosmetyczka. Jeśli skóra będzie wymagała zabiegów fotoodmładzania - będzie to wykonywał kosmetolog. Można to porównać mniej więcej do pracy lekarza i pielęgniarki - ale nie jest to porównanie, którego należy się kurczowo trzymać :) I co w takim wypadku z dermatologiem? Dermatolog tak jak dotychczas będzie się zajmował leczeniem skóry i przydatków. 


wtorek, 19 marca 2013

Czym się kierować przy wyborze salonu kosmetycznego?

Myślę, że jest wiele osób, które mają problem ze znalezieniem dla siebie odpowiedniego salonu, z którym chcą się związać na dłuższy czas... Najczęściej salon wybieramy dzięki poczcie pantoflowej lub sprawdzamy opinie w internecie. Jest to wygodny i w miarę możliwości wiarygodny sposób, dzięki któremu możemy uniknąć rozczarowania. Jednak nawet wtedy polecam sprawdzenie czy w takim salonie można czuć się bezpiecznie. Wymienię kilka punktów, na które należy zwracać szczególną uwagę:

1. WYKSZTAŁCENIE - Drogie Panie i Panowie, nie miejcie oporów zapytać obsługę czy nawet samego fachowca czy ma odpowiednie kwalifikacje potwierdzone dyplomem lub certyfikatem (chyba, że są wyeksponowane) - chodzi o Wasze dobro, więc nie miejcie skrupułów :) Zyskacie dzięki temu pewność, że traficie w ręce fachowca, a nie praktykantki ( o takich historiach słyszałam od wielu klientek i niestety jest to praktykowane przez niektóre salony, np. wykonywanie zabiegu IPL bez odpowiedniego przeszkolenia - ale o tym w innym terminie...). Kosmetyczka/ kosmetolog na pewno z przyjemnością pochwali się kwalifikacjami - chyba, że takowych nie ma...

2. CZYSTOŚĆ - kolejny ważny aspekt to czystość i schludność salonu, a także kosmetyczki/kosmetologa. Począwszy od rzeczy podstawowych czyli wyglądu kosmetyczki (czy ma spięte włosy? czy ma krótkie i zadbane paznokcie? czy jest w białym uniformie?), a zakończywszy na samym gabinecie zabiegowym (czy panuje tam ład i porządek? czy aparatura jest wyczyszczona? czy posiadają aparaturę do dezynfekcji, np autoklaw? - z przykrością stwierdzam, że w niektórych salonach brakuje takich urządzeń!!!)

3. KWESTIE ORGANIZACYJNE - jeżeli widzimy, że kosmetyczka/kosmetolog jednocześnie robi zapisy, odbiera telefon, a za moment leci z wywieszonym językiem, bo klientce trzeba w końcu zdjąć maskę z twarzy to znak, że szansa na relax i przede wszystkim porządną pielęgnację jest znikoma, świadczy to też o nieprofesjonalnym podejściu do klienta. Gabinet powinien mieć część recepcyjną i dedykowaną do tego osobę, tak by osoba wykonująca zabieg mogła się skupić tylko i wyłącznie na swojej pracy i pacjencie. Mile widziane jest miejsce do oczekiwania na zabieg, gdzie można usiąść i napić się wody czy herbaty. Dodatkowo plusem może być kącik dla dzieci i osoba, która na czas zabiegu zajmie się pociechą, tak by mama mogła zafundować sobie chwilę spokoju i przyjemności. Niestety w większości salonów właścicieli ogranicza metraż lokalu - niewątpliwe jednak jest to atut.

4. NOWOŚCI - każdy gabinet, mniejszy czy większy szczyci się tym, że śledzi nowości rynku kosmetycznego - nie tylko w zabiegach czy masażu ale też jeśli chodzi o sprzęt. Nie chodzi tu oczywiście by zwracać uwagę na to czy kombajn 5 w 1 ( mikrodermabrazja + kawitacja + ...  itd.), który salon zakupił 2 miesiące wcześniej został zmieniony na 10 w 1, który jest na rynku od "tygodnia" :) ( jeśli już jesteśmy przy tym sprzęcie to nie śledzę jego zmian, jest to przykład - same kombajny kosmetyczne są dla mnie naciąganym wynalazkiem...) Ważne czy sprzęty nie są przestarzałe i czy mają aktualne przeglądy.

5. PIERWSZE WRAŻENIE - bezcenne. Po wejściu do gabinetu trzeba czuć się komfortowo i bezpiecznie. Zarówno wnętrze jak i obsługa powinny budzić pozytywne odczucia.

6. KOSMETYKI - możemy śmiało zapytać z jakich linii kosmetycznych korzysta salon i czy posiada do sprzedaży dla klienta linie detaliczne - odpowiedniki profesjonalnych kosmetyków do stosowania w domu (wątek rozwinę później), bez których często kuracje jeśli nie są kontynuowane w domu nie mają oczekiwanych rezultatów.